Piękne hotele to mój konik – ale to już wiecie. Lubię opisywać tu swoje podróże tuż po powrocie, na goąrco, kiedy jeszcze emocje są żywe. A moje emocje po tym wyjeździe to głównie wdzięczność i ogromny zachwyt. Cóż to była za wspaniała, historyczna podróż po włoskim Dolce Vita!
Stolica Sycylii, Palermo nie będzie miejscem, które będę wspominać z utęsknieniem. Urocze, niewielkie miasteczko, zadeptane, turystyczne i nieoryginalne. Kilka fajnych knajpek, historycznych budowli, straganów, bardzo zwyczajnie. Nie będę Was oszukiwać i pisać, że umierałam z zachwytu, choć jestem przekonana, że Palermo ma swoich entuzjastów. Na pewno nie mówię ”nie” Sycylii, myślę że mogłaby mnie pozytywnie zaskoczyć.


Jest jednak coś, co zachwyciło mnie do łez – no bo ja często płaczę na wyjazdach i wszyscy Ci, którzy towarzyszyli mi w podróżach widzieli te łezki szczęścia i może nawet pomyśleli że jestem odklejona, bo laska płacze widząc migoczącą Wieżę Eiffla albo widok z balkonu na zatokę we Włoszech, ale tak już mam.
Villa Igiea, a Rocco Forte Hotel
Są hotele, które zachwycają designem. Są też takie, które opowiadają historię. Villa Igiea robi jedno i drugie.
Od poranków z espresso na balkonie z widokiem na morze, przez zachwycające wnętrza z duszą Belle Époque, aż po zachody słońca nad portem – wszystko tu krzyczy: slow luxury.



Każdy detal w Villa Igiea jest idealnie dopracowany: marmurowe podłogi, freski w lobby, panoramiczne tarasy z widokiem na Morze Tyrreńskie… To wszystko sprawia, że czułam się jak w romantycznym, włoskim filmie. Do tego świetna kuchnia, fantastyczny personel hotelu, kort tenisowy, siłownia, SPA, basen, wszystko, dosłownie wszystko, co tylko można sobie podczas takiego powolnego, sielskiego wyjazdu wymarzyć.
Villa Igiea to nie tylko hotel – to doświadczenie. Zmysłowe, spokojne, dopieszczone. Dla tych, którzy kochają piękno, sztukę życia i małe chwile, które zostają z nami na długo.




Rzadko mi się to zdarza, ale spędziłyśmy z Igą większość naszego 3-dniowego wyjazdu na chillu, leżąc na leżaku, spacerując, grając w tenisa i jedząc kolację przy zachodzie słońca – bez maratonów po mieście i odhaczania pinezek na mapie – i nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak wielką przyjemność będzie sprawiało mi przysłowiowe ”Art of doing nothing” – błogi czas.





Spacery po Palermo zwieńczałyśmy tradycyjnie, jedzonkiem. Cannoli i pizza, to dla mnie we Włoszech mus. Oto miejsca, które ze smakiem polecam:
Cannoli & Co, Palermo – na fantastyczne cannoli
Cagliostro – na genialną pizzę
Amunì Gelaterie – na pyszne lody



Inne, polecane restauracje:
- Buatta Cucina Popolana
- FUD – Bottega sicula
- Seven Restaurant Palermo
- Asmundo Bistro – Restaurant Palermo Cattedrale
- Fúnnaco PizzaLab
- Le Terrazze del Sole
- I Segreti del Chiostro
- Locale






No Comments