Kornwalia: Urocza chatka na łonie natury i podróż wybrzeżem atlantyckim.

Updated 23 stycznia, 2024

 Kornwalia to nasz ukochany kierunek, uwielbiamy tu przyjeżdżać o każdej porze roku. Tym razem motywem podróży był nietuzinkowy nocleg, który wyszukałam na airbnb.

Pojechaliśmy z zamiarem wypoczynku na łonie natury, ale nie do końca nam się to udało, tak już mamy, co zrobić. Więc po jednym dniu leniuchowania… przejechaliśmy 3000km, więc można rzec, że co nieco zwiedziliśmy.

Bluebell Shepherd’s Hut

Sielska chatka wśród pól, pastwisk i zieleni. Śpiew ptaków o poranku, beczenie owieczek, świeże powietrze, brak zasięgu i internetu. Domek jest przeznaczony dla max 2 osób, w środku znajdziemy kominek, łóżko, mikro-kuchnię, stół i krzesła. Na zewnątrz hot tub, grill, prysznic i wychodek  Cudowne, że takie miejsca istnieją, w czasach gotowców i wygody. Miejsca, w których trzeba narąbać drzewa, by napalić nim w kominie w zimne wieczory, podgrzać wodę do kąpieli (choć tu zamiast wanny był hot tub, a to już luksus), dobrze, że przyjechaliśmy z własnym prowiantem i nie trzeba było ruszać na polowanie.

Teren, na którym znajduje się chatka należy do ”Cornish Tipi Holidays”. Na stronie można wynająć miejsce kempingowe lub tipi (namiot indiański) i to jest taki super concept, bo jest prywatnie i cicho – ale nie musi, bo można się udać grupą, jest jezioro z pomostem i kajaki, więc to wszystko przypominało obozy harcerskie, które bardzo lubiłam.

To nie jest miejsce dla wszystkich, wiadomo, taki współczesny survival to świetna przygoda, ale ja kocham wygodę i wiem, że na dłuższą metę po prostu bym się w takich warunkach źle czuła. 

Chatkę, w której zatrzymaliśmy się my, zarezerwujecie tutaj ale Shepherd’s huts znajdziecie także w innych rejonach Anglii na stronie Free range escapes

Podróż wzdłuż wybrzeża Atlantyckiego 

Przez weekend udało nam się odwiedzić Mortehoe (Woolacombe beach), Tintagel (Merlin’s Cave), Newquay, Port Isaac i Polzeath. Największe wrażenie zrobił na mnie zdecydowanie Tintagel, mimo tego, że główne atrakcje (jak Tintagel Castle) były zamknięte. Najbardziej i tak zawsze zachwyca natura, piękne klify, uderzająca o nie turkusowa woda i schody prowadzące wprost do morza.

W Port Isaac najbardziej urzekło mnie przeurocze miasteczko, a w Newquay australijski klimat, masa surferów. Z kolei Woolacombe Beach zaliczam do moich ulubionych plaż – wydmy, złocisty piasek spokój taki, że można się wsłuchać we własne myśli. 

1 Comment

Leave a Reply