Własny dom w UK: wiedza praktyczna, formalności i mity o nowym budownictwie

Updated 24 sierpnia, 2022

Za tworzenie tego wpisu zabrałam się właściwie już w trakcie załatwiania wszystkich formalności, ale wtedy targały mną różne emocje: stres, radość, niewiedza. Dziś natomiast jestem już w stanie spojrzeć na to z innej perspektywy i na trzeźwo opisać jak wyglądał proces kupna naszego domu.

No właśnie – naszego. W zasadzie od tego powinnam była zacząć, bo na proces kupna domu wpływ ma przecież wiele różnych czynników: lokalizacja, dochody, cena domu etc. Dlatego na wstępie wspomnę tylko że: 

  • Nie posiadaliśmy żadnych innych nieruchomości
  • Nie korzystaliśmy z opcji Help to Buy
  • Oboje z mężem pracujemy na pełen etat (kontrakt)
  • Depozyt nie był darowizną
  • Kupiliśmy nowy dom (jeszcze w trakcie budowy) za pośrednictwem agencji nieruchomości

Zanim przejdę do meritum, odpowiem jeszcze na kilka najczęściej pojawiających się pytań; 

Czy proces kupna nieruchomości w UK wygląda inaczej, niż w Polsce?

Pomimo tego, że popularność kupna ”gotowca”, czyli domu, który nie wymaga mieszkania na budowie i dużych prac wykończeniowych a jedynie niewielkiego liftingu wnętrz, w ostatnich czasach bardzo wzrosła, to wiele osób mieszkających w Polsce nadal decyduje się na zakup ziemi, na której od podstaw buduje swój wymarzony dom. W Anglii nie jest to powszechna praktyka, głównie ze względu na to, że ziemia pod zabudowę jest po prostu bardzo droga i nie łatwo taką znaleźć. Uważam, że takie rozwiązanie jest całkowicie nieopłacalne i dlatego większość osób decyduje się na kupno gotowca.

Czy kupno domu w UK jest skomplikowane? Gdzie szukać pomocy i porad?

Porad zdecydowanie należy szukać u profesjonalistów – i nie mam tu na myśli facebookowych speców. Należę do kilku grup dotyczących kupna własnej nieruchomości na Facebooku i choć można tam znaleźć kilka naprawdę przydatnych wskazówek, to jednak wiele osób podaje błędne informacje chcąc po prostu wtrącić swoje racje – często – niestety, jej nie mając. Takie grupy są okej, jeśli potrafimy zachować przy tym zdrowy rozsądek. Raz w życiu zapytałam o poradę na jednej z takich grup i 100 komentarzy później miałam jeszcze więcej pytań i obaw – to mówi samo za siebie.

Kupno domu to mieszanka dwóch uczuć: ekscytacja i stres. Bo nawet mając najlepszych prawników i ofertę od banku – to jednak gdzieś tam istnieje ziarno niepewności. I prawdą jest, że do póki nie masz w ręku kluczy, wydarzyć może się po prostu wszystko. Dlatego odetchnąć możemy tak naprawdę dopiero po otrzymaniu kluczy.

Uważam natomiast, że wiele osób wyolbrzymia cały proces i tym samym niepotrzebnie straszy innych, tych, którzy rozpatrują kupno nieruchomości. Wierzcie mi, nie taki diabeł straszny

Ja wiem, że zakup domu, to nie kupno nowej pary butów, ale nie przesadzajmy, że to jakiś nadludzki wyczyn. Oczywiście istnieje szansa, że bank nie przyzna Wam kredytu, albo że sprzedający w ostatniej chwili wycofa się ze sprzedaży i istnieją przypadki gdzie ludzie tracą wpłacony depozyt, z niezależnych od nich przyczyn… ale gdyby każdy patrzył na to przez pryzmat ”może się nie udać”, to szczęśliwych posiadaczy własnego domu można byłoby zliczyć na palcach jednej ręki.

Od czego zacząć?

Oszczędzanie / Depozyt

Im prędzej się za to zabierzesz, tym lepiej, bo im większy wkład własny, tym łatwiej o kredyt. Pieniędzy nie odkładamy w skarpetę, tylko lokujemy w banku – ważne, żeby depozyt był udokumentowany. Na nasze konto oszczędnościowe co miesiąc wpływała taka sama kwota i nigdy nie wyciągaliśmy pieniędzy z tego konta, co pozwoliło także udowodnić kredytodawcy, że będziemy w stanie płacić miesięczne raty. Najlepszym w ówczesnym czasie kontem było ISA, nie jestem pewna, jak wygląda to w tej chwili, a nie chcę podawać błędnych informacji, więc research odnośnie kont oszczędnościowych i oprocentowań pozostawiam Wam.

Mortgage Advisor

Z doradcą kredytowym warto umówić się jeszcze zanim znajdziesz swój wymarzony dom. Zamiast snuć domysły o swojej zdolności kredytowej, zapytaj o to doradcę, który na podstawie informacji o Twojej sytuacji finansowej ustali kwotę, jaką bank będzie w stanie Ci pożyczyć. Taka konsultacja z doradcą z banku nic nie kosztuje. 

Rzetelny Broker i prawnik to połowa sukcesu. 

Agencje nieruchomości często polecają swoich, zaprzyjaźnionych prawników/doradców finansowych, ale nie gódźcie się na to do póki na spokojnie nie sprawdzicie recenzji online. My prawie daliśmy się nabrać na ”wspaniałych” prawników poleconych przez agenta, dzięki Bogu sprawdziliśmy opinię na ich temat w google i zrezygnowaliśmy – dwie na pięć gwiazdek to mało. Szybko znalazłam innego prawnika na własną rękę i jak się później okazało, był to genialny wybór. 

Konsultacja z Brokerem nie jest konieczna, kredyt możesz wziąć bez ingerencji brokera bezpośrednio od kredytodawcy (banku). Ja natomiast polecam konsultację z Brokerem zwłaszcza, jeśli kupujesz nieruchomość po raz pierwszy i nie masz pojęcia jak to ugryźć. Brokerzy mają dostęp do szerszej gamy kredytów hipotecznych, co umożliwia im znalezienie kredytu dopasowanego do Twoich potrzeb i możliwości. Dobry broker pomoże Ci przyspieszyć proces składania wniosku i znajdzie ofertę kredytu który najprawdopodobniej zostanie zaakceptowany. 

Koszt za usługę brokera to w naszym przypadku: £250. 349

Dziś wiem, że są brokerzy, którzy nie biorą pieniędzy za usługę, ponieważ i tak otrzymują prowizję od banku za ”nabycie” klienta. Nie wiedzieliśmy o tym wcześniej, więc zapłaciliśmy – myśleliśmy że tak trzeba. Ale Wy już teraz wiecie, że można znaleźć brokera, który załatwi Wam kredyt za darmo, a te £250 będziecie mogli przeznaczyć na odkurzacz, toster, szafkę czy cokolwiek innego.

Kiedy broker pobiera płatność, i czy w przypadku odmowy udzielenia kredytu przez bank będziesz zobowiązany do zapłaty za usługę?

O takie rzeczy zawsze pytajcie już na wstępie. Nasz broker przy pierwszej rozmowie uprzedził nas, że jeśli w trakcie przygotowywania przez niego wniosku o kredyt zrezygnujemy z jego usług, lub jeśli bank odrzuci nasz wniosek o kredyt, będziemy musieli zapłacić część kwoty za wykonaną już przez niego pracę. Niektórzy brokerzy biorą opłatę z góry, niektórzy przy aplikacji a jeszcze inni tylko po udanej aplikacji, dlatego warto o to zapytać zanim zdecydujecie się na współpracę.

Reasumując – Cały proces przebiegł bezstresowo, po krótkiej rozmowie telefonicznej umówiliśmy się na wizytę, przedstawiliśmy wymagane dokumenty (P60, payslip’y z ostatnich trzech miesięcy, dokumenty tożsamości oraz wyciągi z banku z ostatnich 3 miesięcy i wyciąg z konta oszczędnościowego na którym ulokowaliśmy depozyt) i po kilku dniach po złożeniu wniosku przez brokera, otrzymaliśmy odpowiedź od banku, że aplikacja została zaakceptowana.

Wiemy już jaką kwotę pożyczy nam bank. Co dalej?

Poszukiwanie wymarzonego domu 

Brzmi banalnie, bo przecież każdy ma swoją ideę wymarzonego domu – na przykład, moim największym marzeniem jest posiadanie wiktoriańskiego domu z przestrzenną kuchnią i dużą łazienką, w której będę mogła postawić wolno-stojącą wannę. A gdybym jeszcze w pakiecie dostała widok na morze, to oszalałabym ze szczęścia. ALE wybrałam dom na który mnie stać, nie taki, którego spłacanie będzie oznaczało tyranie 24/7, odmawianie sobie wszystkich przyjemności i wegetację od pierwszego do pierwszego i życie polegające wyłącznie na spłacaniu kredytu. Nie oceniam – marzenia są po to, by je spełniać, ale dla mnie zdecydowanie ważniejsza jest moja strefa KOMFORTU, spokojna głowa i pewność, że nawet gdyby jedno z nas dziś straciło pracę, to drugie będzie w stanie udźwignąć kredyt, rachunki i życie. 

Nie zrażaj się i nie łam, bo nic nie dzieje się bez powodu..

Domu szukaliśmy kilka tygodni, nie mieliśmy wybranej dzielnicy, ale wiedzieliśmy, że chcemy zostać w West Midlands ze względu na pracę i rodziców, z którymi jesteśmy bardzo blisko. Start był kiepski, wkurzał mnie brak kompetencji i profesjonalizmu niektórych agentów. Parokrotnie zdarzyło się, że agent nie pojawiał się na spotkaniu, albo nie raczył powiadomić nas o tym, że dom już został sprzedany. Np: umówiliśmy się na oglądanie domu, idealna dzielnica, dom na uboczu (a ja kocham ciszę i spokój), rzut beretem od centrum handlowego, kina a do tego wypasione centrum rekreacyjne kilka kroków od domu – po prostu miejsce IDEALNE. Piękny dom w bardzo atrakcyjnej cenie, umawiamy się na oglądanie domu i w ostatniej chwili dostajemy telefon, że ktoś już ten dom kupił. Jak to? Kilka minut przed umówionym spotkaniem? 

Niestety takie sytuacje zdarzają się bardzo często – i tu powtórzę to, o czym pisałam na początku – ZIMNA KREW I CIERPLIWOŚĆ muszą towarzyszyć Wam od samego początku do końca, inaczej traficie do wariatkowa. Właściciela nie obchodzi to, że ty już się widzisz w tym domu na sofie z herbatką w swoim ulubionym kubku, on właśnie dostał ofertę o kilka tys. większą od Twojej i to ten kupiec rozłoży kopytka na sofie w TWOIM WYMARZONYM DOMU. Nie łam się – nie ma tego złego, nic nie dzieje się bez powodu i widocznie los chciał inaczej, może lepiej? – Tak też było w naszym przypadku. 

Tego samego dnia, kiedy myśleliśmy że nasza szansa przepadła a my nie znajdziemy już takiego super lokum w tak fajnym miejscu, dostrzegliśmy że parę metrów dalej powstaje nowe osiedle. Tym razem jednak bez większej ekscytacji i złudnych nadziei skontaktowaliśmy się z agencją nieruchomości i okazało się, że został JEDEN, OSTATNI domek. Natychmiast go zarezerwowaliśmy, choć wtedy znaliśmy go tylko z planów, byliśmy zdecydowani, bo odpowiadało nam w nim wszystko, cena, dzielnica, metraż i rozkład domu. 

PS. Agencja nie pobrała od nas opłaty za rezerwację, wiem natomiast, że niektóre agencje/ deweloperzy wymagają płatności. 

Ubezpieczenie na życie/dom

Kolejna ważna kwestia, której z resztą wymaga bank – i powinien Was o tym powiadomić prawnik/broker – to ubezpieczenie na życie/dom. My wybraliśmy firmę AXA, która naszym zdaniem miała najkorzystniejsze warunki umowy.

Prawnik to mózg operacji. 

Dobry prawnik to połowa sukcesu. Dobry, to znaczy taki, który będzie z Wami w ciągłym kontakcie, będzie informował Was o postępach i przede wszystkim działał szybko i sprawnie. Mieszkam w Anglii 12 lat więc z j. angielskim nie mam problemu, a mimo to postanowiłam powierzyć naszą sprawę kancelarii, w której w razie problemów ze zrozumieniem prawniczego żargonu uzyskam pomoc w j. polskim. Przeszukałam cały internet, czytałam recenzje i znalazłam kancelarię D.W.S, która oferuje porady prawne w wielu różnych językach, ma fantastyczne opinie i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie już na starcie. Pani Kasia poprowadziła naszą sprawę od początku do końca, zdarzało się, że walczyła jak lwica, jak gdyby chodziło o jej własną nieruchomość – i takiego właśnie prawnika potrzebujecie. Takiego, który nie tylko wykonuje swoją pracę i kasuje pieniążki, ale traktuje każdego klienta indywidualnie. Z uwagi na lokalizacje, kontaktowałyśmy się tylko mailowo i telefonicznie. Nigdy nie mieliśmy żadnych problemów, ani z komunikacją, ani z dokumentami, ani z płatnością, Pani Kasia błyskawicznie odpisywała na maile i bardzo szybko rozwiązywała wszystkie problemy związane z domem, czy agencją nieruchomości – która swoją drogą była wyjątkowo uciążliwym pośrednikiem całej transakcji. 

Prawnik jest jedną z najważniejszych osób w całym procesie kupna domu ponieważ poza tym, że nas reprezentuje, to w jego obowiązku leży dokładne sprawdzenie między innymi ziemi, domu, aktu własności, tego, czy nieruchomość nie jest obciążona żadnym długiem, ekspertyz prawnych itp; więc tak naprawdę to prawnikom powierzamy najważniejsze kwestie. 

Łączna suma do zapłaty za usługi prawne w naszym przypadku: 

Legal Fees£ 450.00
Legal Fees VAT at 20%£ 90.00
Supplements
New Build Fee£ 150.00
Anti-Money Laundering Check Fee (per person)£ 10.00
File Setup Fee£ 35.00
Stamp Duty Land Tax Form Fee£ 59.50
VAT at 20%£ 50.90
Disbursements
Bank Transfer Fee£ 39.50
Land Registry Searches£ 10.00
Searches Pack Local Search, Drainage & Planning & Environmental Search & Chancel Insurance* (including VAT, perusal and advice)£ 300.00
Land Registry Fees£ 190.00
Stamp Duty (SDLT)£ 0.00
Total:£1,384.90

Bank przyznał nam kredyt, znaleźliśmy wymarzony dom i prawnika, co dalej?

I tu pozostaje nam jedynie czekać, bo do naszych obowiązków nie należy już właściwie nic, poza trzymaniem ręki na pulsie. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i nerwy ze stali, bo agencja nieruchomości będzie nas pospieszać, prawnicy wynajdą jakieś brudy albo ustalony termin odbioru kluczy może ulec zmianie – a my tak naprawdę nie możemy zrobić NIC.

My, jak już wspomniałam, kupiliśmy dom, który dopiero powstawał. Miał być gotowy na początku listopada 2019, ale zdarzyły się opóźnienia i klucze odebraliśmy tuż przed samymi świętami. 

Nie kapało nam na głowę, ale i tak ostatnie trzy tygodnie nie należały do najspokojniejszych. Nieprzespane noce, ścisk w żołądku i stres, a wszystko przez dewelopera, który nie pojawił się w pracy w dniu, kiedy miało dojść do wymiany kontraktów – kpina.

To był okres przedświąteczny, wszyscy myśleli już tylko o czasie spędzonym z rodziną i kilku dniach wolnego od pracy, a nas gonił czas, ponieważ oferta z banku z przyznaniem kredytu była ważna tylko do końca roku, co oznaczało, że jeśli DZIEŃ PRZED ŚWIĘTAMI nie dojdzie do wymiany kontraktów, będziemy musieli przechodzić przez cały proces od początku, czyli znów udać się do brokera, który będzie wnioskował o kredyt dla nas a to zajmie kolejnych kilka tygodni. 

Nie wiem, kto nad nami czuwał, ale w ostatniej chwili udało się wymienić kontrakty i tym samym otrzymaliśmy najpiękniejszy prezent na święta – nasz pierwszy, wspólny dom.

Czy nowy dom to dobry wybór?

Tu aż muszę się uspokoić, serio, bo nic nie wkurza mnie bardziej niż ludzie, którzy nie wyrażają obiektywnej opinii, tylko coś na zasadzie ”moja prawda jest mojsza!”, albo ”słyszałam od koleżanki” – z tym że większość tych osób nie ma pojęcia o czym mówi, bo prawdopodobnie nigdy nie mieszkała w nowym domu – więc tylko powiela te brednie i podaje dalej. To jak zabawa w głuchy telefon, w której każdy uczestnik doda swoje i poda dalej.

Dzisiaj mogę już wypowiedzieć się z własnego doświadczenia i obalić kilka utartych mitów;

Nowe domy to klitki – Bzdura. Nie rozumiem tego stwierdzenia. Przecież przed złożeniem oferty sprawdzasz metraż i wiesz, na co się godzisz. Deweloper Cię nie oszuka i nie zbuduje domu o 40m mniejszego, niż obiecał w ofercie. My kupiliśmy dom z dwoma sypialniami i obie są bardzo duże, przestronny salon, średnia kuchnia i łazienki i spory przedpokój. Co najważniejsze – pomieszczenia są ustawne – kwadratowe, w przeciwieństwie do niektórych starych domów z milionem wnęk, w których nie mieszczą się standardowe meble.

Nowe domy są zimne, będziecie płacić ogromne rachunki – Nic bardziej mylnego. Nasz dom bardzo szybko się ogrzewa i utrzymuje ciepło. Natomiast moja mama mieszkająca w domu z 1980r. płaci trzykrotność naszych rachunków przy niewiele większym metrażu.

Nowe domy nie są stabilne, są robione szybko i byle jak – Ta kwestia z pewnością zależy od firmy deweloperskiej, więc nie będę uogólniać. To, że powstają szybko – wybaczcie, mamy XXI wiek, nie epokę kamienia łupanego, technologia nie stoi w miejscu.

Jedyną usterką w naszym domu były niepoprawnie zamontowane drzwi frontowe, co sprawiało, że podczas silnych ulew woda dostawała się do środka. Naprawienie tej usterki zajęło nam 10 minut. Jeśli chodzi o pęknięcia ścian – oczywiście, że się zdarzają. Mury się osadzają, dom pracuje, więc nie widzę w tym nic dziwnego. 

Nie zapominajmy również o tym, że nowe domy obejmuje gwarancja, w razie problemów można się zgłosić do dewelopera, który ma obowiązek naprawić usterkę.

Ile ludzi, tyle opinii.. wiadomo. Ja osobiście bardzo się cieszę, że kupiliśmy akurat nowy dom. Że nie muszę się użerać z paskudnym grzybem, że nikt wcześniej nie leżał w mojej wannie, że mamy wszystko nowiusieńkie i nie musieliśmy przeprowadzać żadnych większych remontów, stare domy są jak studnia bez dna – wiem, o czym mówię bo w takim mieszkaliśmy zanim kupiliśmy nowy.

Mam wrażenie, że ludzie podzielili się na dwa obozy. Jedni kochają nowe budownictwo, a inni wolą starsze domy do renowacji. I super, bo każdy ma prawo nie lubić i uwielbiać cokolwiek sobie życzy, dlaczego więc to podlega dyskusjom? Dlaczego walka ”nowe jest lepsze!” & ”nie! stare domy mają duszę i potencjał” nadal trwa?

Na koniec dodam tylko, że nie warto:

  • słuchać wszystkiego, co mówią ludzie, bo często bredzą!
  • spieszyć się z zakupem bo ”przecież wszyscy już mają, tylko nie ja”. Nie zapominaj, że tu chodzi o nieruchomość i zobowiązanie na kolejne lata, a nie nową torebkę. 
  • stresować się na zapas, bo to nic nie da. Suma summarum wszystko się ułoży, don’t worry. Wiem, że łatwiej powiedzieć, niż praktykować, ale staraj się o tym pamiętać w sytuacjach kryzysowych!

No Comments

    Leave a Reply